Trzy stany, których powinnaś unikać przed ślubem jak ognia!
Iście poradnikowy tytuł, nieprawdaż? Cóż, tytułowanie artykułów zawsze słabo mi szło, ale tym razem przynajmniej jest irytujący. To znaczy intrygujący – o to mi chodziło. Ale jeśli już jesteśmy przy irytacji, to będzie ona jedną z głównych bohaterek dzisiejszego wydania. Bo nie chodzi mi o stany zjednoczone, lecz stany umysłu. I o to, jak ich unikać przed ślubem.
Z góry uprzedzam – nie jestem psychologiem. To na pewno wiecie, bo to blog ślubny, a nie poradnia 🙂 Pod żadnym pozorem nie zamierzam stawiać się w roli eksperta od uczuć i emocji. Nie chcę też szastać fachowymi sposobami na ich okiełznanie. Na dodatek każdy z nas jest inny, każdy z nas ma inną sytuację życiową i ciosy, choć bywają podobnego kalibru, na każdego z nas spadają z innej strony.
Poznałam natomiast całe mnóstwo panien młodych. Staram się nieustannie mieć otwarte oczy, uszy i przeglądarkę internetową. Wiem, że są pewne problemy, które – choć w momencie gdy nas dotykają prowokują pytanie “dlaczego akurat ja?!” – to jednak cechują się pewną powtarzalnością. Zwykle z drugiego końca tych problemów macha do nas jeden z trzech przebiegłych drani: irytacja, zazdrość, gniew. Jak ich unikać przed ślubem?
Dlaczego dajemy się porwać tym przedślubnym emocjom?
Bo… to emocje, na dodatek dotyczące bardzo ważnego dnia w życiu. Tak ważnego, że czasami potrafimy zapomnieć, co jest naprawdę ważne! Wierzę, że uświadomienie sobie, co może nas dopaść w przedślubnym stresie, jest w stanie zredukować ryzyko, że damy się ponieść zgubnym stanom. I to jest właśnie powód, dla którego postanowiłam sklasyfikować trzech rzezimieszków, których trzeba unikać przed ślubem 🙂
IRYTACJA
Ani się obejrzysz – a przerodzi się w Twojego wroga. Bez pytania Cię o zdanie, zacznie w Twoim imieniu pleść głupoty i robić rzeczy, których w normalnych, spokojnych warunkach nigdy byś nie zrobiła. Bądźmy szczere – im bliżej do ślubu i wesela, tym poziom odporności na wszelkie przeciwności losu coraz szybciej leci w dół. Irytacji da się zapobiegać.
Wystarczy w porę zadać sobie pytanie, czy ten problem, który napotykamy, jest z gatunku wielkich, dużych czy może małych. A może wcale nie jest problemem, a my tylko niepotrzebnie strzępimy nerwy.
Cenne nerwy. Te same, które pozwalają nam trzeźwo ocenić każdą sytuację.
ZAZDROŚĆ
Nie chodzi nawet o tego zielonookiego potwora, który sapie zza ramienia na widok ładniejszej sukni ślubnej koleżanki, bogatszej sali weselnej sąsiadki czy większego grona pomocników w przygotowaniach. Pomijam już kwestię oczywistą, że zazdrość z definicji nie jest niczym dobrym i przechodzę płynnie do jej destrukcyjnych właściwości.
Bo zazdrość, która ma fundamenty w już podjętych wyborach, może zupełnie niepotrzebnie podkopywać wiarę. Wiarę w to, że udało nam się znaleźć perełki; że w sukni którą wybrałyśmy wyglądamy najlepiej na świecie, a sala weselna jest wystarczająco fantastyczna, by stać się miejscem najlepszego wesela na naszej półkuli.
Jeśli więc przekopujesz internet i nagle (oczywiście zupełnie przypadkiem;)) wpadasz na coś ładniejszego, lepszego, śliczniejszego niż już wybrałaś do ślubu – zamknij przeglądarkę. Przytul się do narzeczonego albo zatańcz z radości, że udało Ci się tyle osiągnąć. Bo organizacja ślubu to niełatwa sprawa!
GNIEW
Gdy jesteś poirytowana, stajesz się łatwym łupem dla gniewu.
Gdy stres odcina kupony z Twojego snu, nietrudno wpaść we wściekłość. Zwłaszcza, gdy na wymarzonej drodze do ślubu ktoś postanowił rzucić kłodę pod nogi. Na przykład wyrazić w mało dyplomatyczny sposób, że Twój pomysł na ślub stoi w opozycji do jego wyobrażeń.
Albo gdy zleceniodawca nie wywiąże się z umowy lub wywiąże się z niej, ale nie w taki sposób, jak oczekiwałaś. Nierzadko zaczynamy wtedy sączyć jad i zamiast podjąć kulturalny dialog, przechodzimy do ataku. Wiem, że trudno być kwiatem lotosu na fali wulkanicznej lawy; wiem też, że czasami mimo szczerych chęci po prostu nie udaje się dojść do porozumienia z pewnymi ludźmi.
Bezwzględnie uważam jednak, że o ile nie zawsze mamy wpływ na to, co nas spotyka, mamy wpływ na to, jak sobie z tym radzimy. Czasami konieczne są radykalne kroki, ale ważne, żeby nawet one były przemyślane. Choćby po to, aby po ochłonięciu nie spalić się ze wstydu z wypowiedzianych / napisanych w gniewie słowa.
STRES
..jest ogromnym wrogiem człowieka, a panny młodej tym bardziej. Często poza objawami wewnętrznymi organizm odpłaca się syndromami, które widać jak na dłoni. Nagłe problemy ze skórą, wypadające włosy, bezsenność. W końcu spadek odporności, który czyni kobietę chodzącym wabikiem na zmutowane wirusy podejrzanego pochodzenia. Fajnie jest poleżeć w łóżku do późna, ale lepiej robić to w ramach relaksu niż z przymusu. Słowem – lepiej zapobiegać, niż leczyć. Lepiej unikać przed ślubem tych stanów i z radością przejść przez proces przygotowań!
Ojjj tak, niestety zazdrość potrafi zrujnować nawet najpiękniejszy dzień w życiu, dlatego najlepiej trzymać się od niej z daleka – nie warto z nią zadzierać.
Mam ślub za trzy tygodnie i bardzo zaczynam się już stresować 🙁 Wiele spraw jest tylko na mojej głowie bo narzeczony dużo pracuje. Także większość decyzji sama podejmuję. Już nawet nervomix control kupiłam żeby się uspokoić i nie myśleć w kółko o tym samym, nie martwić się każdym problemem.
Chyba wszystkie Panny Młode przez to przechodzą 🙂 ja ogromnie żałuję kilku stresów – teraz zupełnie nie rozumiem, jak coś mogło być dla mnie problemem, ale w chwili gdy zegar tyka, a na głowie mnóstwo spraw, trudno samej sobie wytłumaczyć że problemy organizacyjne związane z weselem to NIE są problemy 🙂Ja sugeruję dużo się przytulać, często wyobrażać się jak piękny będzie to dzień (w końcu to dzień Waszego ślubu!) i że cokolwiek się nie wydarzy, to nastanie niedziela, później poniedziałek, a Wy będziecie już małżeństwem – i to jest NAJważniejsze i NAJfajniesze -zaręczam jako mężatka z trzyletnim stażem! 🙂Gratulacje! Niedługo… Czytaj więcej »
Mam ślub za trzy tygodnie i bardzo zaczynam się już stresować 🙁 Wiele spraw jest tylko na mojej głowie bo narzeczony dużo pracuje. Także większość decyzji sama podejmuję. Już nawet nervomix control kupiłam żeby się uspokoić i nie myśleć w kółko o tym samym, nie martwić się każdym problemem.
Chyba wszystkie Panny Młode przez to przechodzą 🙂 ja ogromnie żałuję kilku stresów – teraz zupełnie nie rozumiem, jak coś mogło być dla mnie problemem, ale w chwili gdy zegar tyka, a na głowie mnóstwo spraw, trudno samej sobie wytłumaczyć że problemy organizacyjne związane z weselem to NIE są problemy 🙂Ja sugeruję dużo się przytulać, często wyobrażać się jak piękny będzie to dzień (w końcu to dzień Waszego ślubu!) i że cokolwiek się nie wydarzy, to nastanie niedziela, później poniedziałek, a Wy będziecie już małżeństwem – i to jest NAJważniejsze i NAJfajniesze -zaręczam jako mężatka z trzyletnim stażem! 🙂Gratulacje! Niedługo… Czytaj więcej »
Ojjj tak, niestety zazdrość potrafi zrujnować nawet najpiękniejszy dzień w życiu, dlatego najlepiej trzymać się od niej z daleka – nie warto z nią zadzierać.