Wodzirej na wesele to gwarancja disco polo? Wywiad z Tomaszem Koczorowskim TK Music!
Wodzirej na wesele. Szacuję, że przynajmniej jedna trzecia z nas na sam dźwięk tych słów ma przed oczami weselną wizję sprzed lat. Piosenki na życzenie. Rubaszne zabawy z nielubianym wujkiem w roli głównej. Disco polo do upadłego… Jak dziś miewa się ten stereotyp i czy każdy może zostać wodzirejem? Porozmawiałam o tym z wodzirejem Tomaszem Koczorowskim z TK Music. Miałam okazję poznać go w październiku ubiegłego roku na weselu, które z sentymentem wspominam do dziś!
Mówi się, że dzisiaj każdy może zostać fotografem. Wystarczy aparat, jakiś kurs online… i droga wolna. Czy tak samo jest z zawodem wodzireja?
Teoretycznie – tak. W praktyce – nie jest to dobry pomysł. W zawodzie DJ-a czy wodzireja ogromnie ważne są solidne fundamenty: doskonała znajomość przebojów i umiejętność stworzenia z nich całej imprezy.
Nie da się zrobić dobrej imprezy, gdy ma się „wykute” na pamięć kilkadziesiąt czy nawet kilkaset przebojów. Trzeba kochać muzykę, śledzić trendy, znać historię. Tylko wtedy ma to sens.
Jaka była Twoja droga do zostania wodzirejem?
Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to się stało. Zaczęło się od grywania na szkolnych dyskotekach. Wyraźnie miałem do tego smykałkę, bo organizowane przeze mnie imprezy zawsze były inne, niż wszystkie.
Okazało się, że potrafiłem pogodzić w trakcie jednej dyskoteki tyle gatunków muzyki, płynnie przechodząc od utworu do utworu, że wszyscy byli usatysfakcjonowani. Tym sposobem przez 25 lat byłem DJ-em. To właśnie dzięki tej pracy tak dobrze znam muzykę. Kolejnym krokiem było wyjście na scenę i tutaj to wcześniejsze doświadczenie odgrywa kluczową rolę. Wystarczy, że w trakcie wesela ktoś zanuci fragment utworu, o jaki mu chodzi,. W kilka sekund odgaduję jego intencje.
Jak przygotowujesz się do wesela? Jak wygląda praca z młodą parą?
Podstawa to spotkanie i wywiad, który jest bardzo istotny. Zwykle klucz do całego wesela jest właśnie w młodej parze. Zawsze proszę o wysłanie listy utworów, które młodzi koniecznie chcą usłyszeć na swoim weselu. Często są to kawałki, które mają dla nich wartość sentymentalną i które muszę mieć przy sobie.
Reszta to tak indywidualna kwestia, że nie da się jej omówić w trakcie wywiadu. Pracuję indywidualnie z każdą parą, słucham uważnie ich oczekiwań, korzystam z lat praktyki. Wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym. Poza tym – nie chcę uczyć konkurencji.
Czy to prawda, że dobre wesele nie może obejść się bez disco polo?
To opinia tych, którzy nie znają dobrze klasyków muzyki popularnej. Jeśli ktoś nie zna tego kanonu – to oczywiście będzie zastępował go disco polo.
Jeśli Młoda Para chce na weselu disco polo – można fajnie zagrać całe wesele w tym stylu. Ale jeśli młodzi nie życzą sobie takich utworów, to bezwzględnie można się bez nich obejść. Wesele bez disco polo zdecydowanie może być udane. Co więcej – czasami granie takich utworów potrafi popsuć zabawę.
A kwestia nieprzyzwoitych zabaw weselnych? Wiele młodych par się ich obawia, bo ostatnie, co chcą widzieć, to dwuznaczne zachowania z nielubianym wujkiem w roli głównej… Czy wodzirej na wesele = perwersyjne zabawy?
Nie, absolutnie. Przaśne zabawy weselne powoli odchodzą do lamusa. Wodzirej z prawdziwego zdarzenia nawet o nich nie pomyśli, bo ma tyle do zaoferowania gościom, że ci nie będą się o nie upominać, zajęci dobrą zabawą.
Trzeba pamiętać, że prawdziwy wodzirej na wesele przychodzi ubrany elegancko, szykownie, z klasą, adekwatnie do rangi imprezy. Już sam strój zobowiązuje do pewnego poziomu zabawy. Człowiek ubrany w ten sposób nie będzie kazał ludziom na weselu przekładać jajek przez nogawki.
A teraz trudny temat. Prośby „od publiczności”. Czy puszczasz utwory na życzenie, czy może zależy to od wcześniejszej umowy z młodą parą?
Zawsze jestem otwarty na prośby od gości – oczywiście jeśli para młoda nie ma nic przeciwko temu. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, ale goście muszą czuć się dopieszczeni. Gdy widzą po drugiej stronie konsoli przyjaznego człowieka, chętnie podchodzą z prośbami, ale też wiedzą, gdzie jest granica tych próśb. Nie mam w zwyczaju w trakcie wesel siedzieć przy stole. Jestem do dyspozycji gości przez całą imprezę, chętnie rozmawiam z ludźmi, jeśli tylko mam wolną chwilę. To też bardzo ważna sprawa przy budowaniu atmosfery na weselu. Odpowiedzialność za nią spoczywa w dużej mierze na mnie, więc muszę stać na wysokości zadania, być dostępny dla gości.
Czy pary, które wybierają wodzireja na wesele, powinny Twoim zdaniem w jakiś sposób weryfikować jego umiejętności, opierając się na ukończonych kursach, szkoleniach, czy wyłącznie na opiniach innych par?
Szkolenia dla wodzirejów to bardzo ważna sprawa, ale to nie wszystko. Jeśli nie ma się do tego smykałki – to się nie uda, bo nie można zrobić dobrego wesela według wyuczonej ramówki. Niewątpliwie plusem dobrych szkoleń jest to, że często wybijają z głowy przaśne zabawy weselne, których dziś większość młodych par woli unikać.
Ostatecznie wszystko zależy od człowieka, więc jeśli mogę coś poradzić – to sprawdzanie opinii innych par, szukanie rekomendacji. Jeśli para młoda decyduje się na wodzireja, o którym nikt nic nie wie – to już szukanie przygód.
Częsty dylemat młodych par – lepiej wynająć zespół czy zestaw: DJ + wodzirej na wesele?
Przewaga DJ-a i wodzireja polega na tym, że poza muzyką oferuje zabawy, tańce animacyjne, ma praktycznie nieograniczoną możliwość ingerencji w repertuar. Wtedy młoda para nie musi liczyć tylko na inwencję swoją i gości, bo wodzirej przejmuje dowodzenie i już jego w tym głowa, żeby parkiet zawsze był pełen dobrze bawiących się gości. Nawet, jeśli na sali akurat nie ma młodej pary, której obecność zachęca ludzi do zabawy.
Czy przychodzą do Ciebie pary młode, które narzucają przebieg imprezy, a Ty masz być jedynie odtwórcą ich scenariusza? I czy w ogóle godzisz się na taką współpracę?
Uważam, że dobry wodzirej zagra absolutnie wszystko, wedle życzenia młodej pary. Dla mnie nietypowe prośby to wyzwania, a ja bardzo lubię podnosić sobie poprzeczkę. Natomiast moje doświadczenie pokazuje, że często scenariusz ląduje w koszu po kilku utworach, a młoda para przychodzi do mnie z informacją, abym grał wesele tak, aby goście dobrze się bawili. Zresztą sam często mówię młodym parom w żartach, że oczywiście mogę się na tym nie znać, bo gram tylko kilkadziesiąt wesel w roku.
Jestem bacznym obserwatorem i zazwyczaj już po godzinie wiem, przy czym weselnicy będą bawić się najlepiej. Choć trzeba zaznaczyć, że ta zabawa cały czas się zmienia. Moim zadaniem jest w porę to wychwycić i w razie potrzeby zmienić kierunek. Dobrać zabawy adekwatne do sytuacji i, nie da się ukryć – stanu samopoczucia gości.
Często zdarzają się sytuacje, że mam zaplanowane dwa kolejne utwory, ale zostaje 15 sekund nagrania i zmieniam decyzję bo widzę, że goście odchodzą z parkietu. Działam spontanicznie, sprawiam że wracają do tańca, a inni goście nagle podrywają się z krzeseł, bo właśnie wpadł im w ucho hit.
Twoja praca jest bardziej twórcza, czy odtwórcza?
Zdecydowanie twórcza! Każde wesele jest inne. Nie da się przeprowadzić wesela w 100% według wcześniej zaplanowanego scenariusza. To jak operacja na żywym organizmie. Czasami trzeba zmienić strategię, by pacjent przeżył, a zabawa udała się tak, by weselnicy długo o niej nie zapomnieli – bo przecież na tym zależy każdej młodej parze. Dlatego czasami w trakcie wesela idę do młodych żeby przedyskutować jeszcze raz wcześniejsze ustalenia i zmienić taktykę.
Na koniec kilka szybkich pytań. Największe wyzwanie w Twojej pracy?
Każde wesele jest dla mnie takim wyzwaniem, bo każde wesele jest wyjątkowe. Nie boję się wyzwań, uwielbiam ludzi którzy podnoszą mi poprzeczkę. A wyzwania są na każdym weselu, bez wyjątku.
Często muszę tak zająć gości, aby nie dostrzegli, że od dłuższego czasu bawią się bez młodej pary, która akurat pojechała na sesję czy ma inne zajęcia poza salą. Moje zadanie to dolewanie esencji do całego dania, jakim jest wesele – bo gwoździem programu zawsze są zgromadzeni goście i muszą czuć się i bawić wyjątkowo.
Czy podziękowania dla rodziców muszą być nudne i standardowe?
Oczywiście że nie – i dla mnie nigdy takie nie są! Mam niestandardowe pomysły, które często przechodzą wyobrażenia młodej pary. O szczegółach opowiadam już na spotkaniu, zawsze mam propozycje dopasowane do sytuacji.
Jeśli stoicie przed dylematem – zespół czy wodzirej na wesele, po ostatnim weselu na którym byłam, podpowiadam: zdecydowanie wodzirej i DJ! Przyznaję, że nigdy nie sądziłam, że tak ochoczo będę tańczyła belgijkę. Ba, nie wiedziałam nawet o jej istnieniu! Nie do końca wierzyłam, że wesele może obejść się bez dwuznacznych zabaw. Okazuje się, że na weselach prowadzonych przez Tomasza nie tylko MOŻE, ale i jest przy tym interesujące. Nie ma czasu na siedzenie przy stole 🙂
fot. Joanna Twardowska
Stronę internetową Tomka znajdziecie tutaj: www.tomaszkoczorowski.pl
…a po opinie młodych par zajrzycie na weselezklasa.pl
Dodaj komentarz