Błogosławieństwo Młodej Pary przed ślubem – poradnik
Błogosławieństwo Młodej Pary przed ślubem to jedna z tych tradycji, których przebieg – jak wynika z moich obserwacji – przetrwał w stanie niemal nienaruszonym od dekad. Zmieniło się z pewnością znaczenie tego obrzędu, ale sama formuła – zmieniła się nieznacznie. Wprawdzie coraz rzadziej widuje się błogosławieństwo przy akompaniamencie zespołu, pod czujnym okiem kamerzysty, ale powiedzmy sobie uczciwie, że nie są to najważniejsze punkty tego wydarzenia.
Według tradycji błogosławieństwo młodej pary przed ślubem było swojego rodzaju pożegnaniem. Nie bez powodu organizowane było w domu Panny Młodej. Zwykle to właśnie dla niej była to największa zmiana w życiu – od stanu cywilnego, przez zmianę nazwiska, po zmianę adresu. I choć już od dawna nie wygląda to tak, że w dniu ślubu Panna Młoda jednocześnie wyprowadza się z domu (bo zrobiła to wcześniej, zrobi na spokojnie po ślubie albo nie zrobi tego wcale, bo to pan młody wprowadzi się do jej rodzinnego domu), symbolika pozostała.
Było nieco rozważań, więc pora przejść do meritum, czyli…
Jak powinno wyglądać (według tradycji) błogosławieństwo Młodej Pary przed ślubem?
Zacznijmy od miejsca akcji. Wedle tradycji – jest to dom Panny Młodej (powody wymieniłam powyżej). Sądzę jednak, że to bardzo elastyczna, jeśli nie drugorzędna kwestia.
Kto powinien uczestniczyć w błogosławieństwie?
Rodzice Młodej Pary; dodatkowo w obrzędzie mogą uczestniczyć rodzice chrzestni, świadkowie, rodzeństwo Młodej Pary oraz ich dziadkowie.
Co jest potrzebne do zorganizowania błogosławieństwa?
Zgodnie z tradycją – stół nakryty białym obrusem, woda święcona, kropidło i krzyż. Czasami także świece i Biblia.
fot. Kocięda na ślubach
Jaki powinien być przebieg błogosławieństwa?
Wedle tradycji – która, jak wiemy, niekoniecznie przystaje do dzisiejszych czasów – pierwsza część należy do Pary Młodej, która prosi rodziców o pobłogosławienie, jednocześnie przepraszając za sprawianie trosk i dziękując za wychowanie. Różne źródła podają różne wersje – w tym momencie Młodzi mogą stać lub już klęczeć.
Druga część należy już do rodziców, którzy – każdy po kolei, poczynając od mamy Panny Młodej – udzielają błogosławieństwa.
Są różne podejścia – można albo wcześniej przygotować tekst błogosławieństwa, albo powiedzieć coś od serca, albo wesprzeć się fragmentem Ewangelii.
Następny krok – to uczynienie znaku krzyża na czole Panny i Pana Młodego. Następnie rodzic podaje im krzyż do ucałowania, a na koniec następuje pokropienie głów wodą święconą.
fot. Kocięda na ślubach
A co, jeśli nie chcecie widzieć się przed ślubem? Jak wtedy zorganizować błogosławieństwo?
Mam wrażenie, że podejście do tradycji zmienia się w coraz szybszym tempie. Co więcej – tradycje się przenikają, wzajemnie wypierają, a czasami podejmujemy próbę ich pogodzenia. To czasami może okazać się karkołomnym zadaniem.
Organizacja błogosławieństwa “zgodnie z tradycją” wymaga tego, aby Młoda Para zobaczyła się przed ślubem. A co, jeśli chcecie spotkać się dopiero przed ołtarzem i/lub do ołtarza prowadzi Pannę Młodą jej tata?
Cóż, pojawiają się schody. Na szczęście nie na tyle strome, żeby nie można było ich obejść 🙂
Możecie zorganizować błogosławieństwo dzień lub dwa wcześniej. Wiem, że nie jest to zgodne z “literą tradycji”. Ale gdy pomyślę szerzej o organizacji całego ślubu i wesela w obecnych czasach, to mam poczucie, że i tak łamiemy niewyobrażalnie wiele tradycji, którym hołdowali nasi rodzice i dziadkowie. Błogosławieństwo Młodej Pary jest wprawdzie szczególnym (bo silnie związanym z wyznaniem) elementem tej ślubnej układanki.
Pozostaje w Waszych rękach decyzja, czy chcecie postąpić jej na przekór, czy jednak wolicie przy niej pozostać. Jeśli nie z powodu poczucia, że tak należy, to może dla bliskich, dla których ten moment jest wyjątkowo ważny?
fot. Kocięda na ślubach
Czy błogosławieństwo Młodej Pary przed ślubem jest faktycznym wyznacznikiem szczęścia?
Od razu uczciwie przyznaję – nie jestem autorytetem w tej dziedzinie. Nie mam ślubu kościelnego, ale zostałam wychowana w wierze katolickiej. I choć jej nie praktykuję, to mam ogromny szacunek do religii i do osób wierzących. Jestem natomiast przekonana o dwóch sprawach.
Po pierwsze – błogosławieństwo czy jego brak nie są wyznacznikiem szczęścia w małżeństwie. W obrębie bliższej i dalszej rodziny mogę zliczyć kilka, jeśli nie kilkanaście przykładów ślubów, dopiętych na ostatni guzik. Zgodnie z wiarą, tradycją, z dopełnieniem wszystkich obrządków. Ślubów, które skończyły się spektakularnymi rozstaniami, zostawiającymi za sobą niezły bałagan.
Z drugiej strony – uważam, że dla osób wierzących błogosławieństwo Młodej Pary przed ślubem może być tak ważne, że nie należy zanadto majstrować przy zmienianiu jego formuły. Jest jedno “ale”. Jeśli Młoda Para traktuje to w kategoriach “zła koniecznego”, to nie sądzę, aby miało to dla niej jakiekolwiek znaczenie. Czy to duchowe, czy emocjonalne.
Czy to wypada…?
Czasami widuję na forach pytania, czy jeśli Młoda Para mieszka ze sobą przed ślubem i/lub ma dzieci, to czy wypada im zorganizować błogosławieństwo? Nie znalazłam (i nie wiem, czy to możliwe?) oficjalnego stanowiska kościoła w tej sprawie. Jeśli jednak miałabym wyrazić swoją opinię, to nie uważam, aby to cokolwiek zmieniało. Jeśli błogosławieństwo jest dla Was ważne i nie wyobrażacie sobie pójście do ołtarza bez dopełnienia tej tradycji, pytanie o to, “czy wypada”, nie powinno Was trapić ani przez moment.
I na koniec – ważna sprawa. Wiele pisze się (i czyta:)) o tym, że błogosławieństwo to bardzo stresujący moment w dniu ślubu. Czasami nawet czytam, że to może spędzać sen z powiek, z obawy przed potokami łez, wzruszeniem, niezręcznościami. Ja uważam, że nie musi tak być… a jako ilustrację to tej mojej teorii zostawiam Wam to piękne zdjęcie. I nie chodzi w nim o brak szacunku do tradycji, ale o radość, szczęście i uśmiech, bo w końcu ślub to wesołe i pozytywne wydarzenie w życiu!
fot. Kocięda na ślubach
Bardzo przydanty artykuł 🙂 Pozdrawiamy 🙂